Jak widać początki tragiczne. Czarny jako szary i papier z którego widać jedynie nitki ryżu... I dodatkowo błyszczący filtr po kleju. Masakra.
Trochę pomyślałyśmy i porządziłyśmy się miedzianą konturówką. Do tego miała być porporina ale stwierdziłyśmy że to przesada. I jako wykończenie lakier o wysokim połysku. I jak? Uważamy, że lepiej, choć i tak w pełni nas to nie zadowala... A, postoi w pracowni, trudno. Może kiedyś ktoś go zechce?
0 komentarze:
Prześlij komentarz